Joga jako siła determinacji

Joga może mieć wiele mniej lub bardziej skomplikowanych i filozoficznych definicji, wymagających często kolejnych komentarzy, by zrozumieć przekaz autora danej definicji. Ostatnio coraz intensywniej zaczyna do mnie przemawiać nazywanie jogi siłą (bala w sanskrycie), w tym także siłą woli, rodzajem nieprzejednanej determinacji, która kształtuje się i wzmacnia zwłaszcza w czasie narzucania na siebie rygoru regularności praktyki, w tym także codziennej medytacji. Drugim jej źródłem jest … Czytaj dalej Joga jako siła determinacji

Praktyka jogi (abhjasa) i wewnętrzna wolność (wairagja)

Kilkanaście dni temu miałam ogromną przyjemność uczestniczyć we wspaniałej konferencji filozoficznej w Międzygórzu zorganizowanej przez Mieszka Wandowicza (który na gruncie filozofii ukuł kilkanaście miesięcy temu pojęcie feugologii, co stało się dla niego tyleż wewnętrznym impulsem, co przejawioną w działaniu ochotą stworzenia konferencji pod takim szyldem) i Koło Naukowe Filozofii Religii przy Uniwersytecie Wrocławskim. Ćwiczenia z ucieczki, ćwiczenia z umierania – tak brzmiało motto przewodnie. Dawno … Czytaj dalej Praktyka jogi (abhjasa) i wewnętrzna wolność (wairagja)

Lewitacja i inne nadnaturalne moce w jodze (proste ćwiczenie)

Pewnego dnia nadszedł ten moment, że przestałam pytać o zwykłe zagadnienia jogiczne (wyzwolenie, ścieżka, esencja jogi, Iśwara itp.), a postanowiłam dowiedzieć się o jogiczne nadnaturalne zdolności, siddhi, o których w literaturze tematu pisze się wiele. Nawet klasyczny wykład jogi w Jogasutrach Patańdżalego poświęca siddhi niemałą partię swojego wykładu zasad jogi królewskiej (radża jogi), wspominając o lewitacji, jasnowidzeniu, zdolności do przybrania niezwykle małych rozmiarów, do przybrania … Czytaj dalej Lewitacja i inne nadnaturalne moce w jodze (proste ćwiczenie)

Bezinteresowna służba (sewa), czyli o trochę nietypowym guru

Guru bywają różni i mogą przybierać różną postać: może być to osoba, może być to bóg (Śiwa, Wisznu, Surja) i bogini, może być to bóg/bogini w formie wewnętrznego przewodnika (antarjamin oraz iśwara), a może być to też taki bóg, który mieszka w sercu jako atman– pozaczasowa i pozaprzestrzenna nieśmiertelna cząstka… Niezależnie od przyjętej formy, w gruncie rzeczy, esencją guru nigdy nie jest jego manifestacja, w … Czytaj dalej Bezinteresowna służba (sewa), czyli o trochę nietypowym guru

Tapas jogiczny – esencja Indii

Indie to wymagająca miłość, ale nie trudna. Owszem, brud, hałas, upał, tłumy Hindusów, którzy nie szczędzą natrętnych spojrzeń czy próśb o wspólne zdjęcia (mnóstwo zdjęć), czyli pozorny chaos wszystkiego. Tout court, warto mieć minimum cztery głowy (jak bóg Brahma), cztery ręce (jak Śiwa czy Wisznu), nie zaszkodzi też tysiąc oczu. W gruncie rzeczy chodzi jednak o oswojenie się czy też odrobinę czasu, zresztą jak w … Czytaj dalej Tapas jogiczny – esencja Indii

Pewna opowieść o Gandze… i jej mądrości w drodze go GANGOTRI

Tybetańska, a może ogólna, himalajska, mądrość mówi, że nie ma potrzeby w życiu się przejmować: jeśli można coś zrobić, to zwyczajnie tę czynność trzeba wykonać, a jeśli nic nie można zrobić, to nie ma sensu się martwić. I takiej lekcji udzielała nam kilkakrotnie podczas ostatnich trzech dni Matka Ganga (Śri Ganga Maa). Podróż do Gangotri, mitycznego źródła Gangesu, zaczęła się w Sonprayag, by poprzez Srinagar, … Czytaj dalej Pewna opowieść o Gandze… i jej mądrości w drodze go GANGOTRI

Śladami jogina w pielgrzymce do Kedarnath

Kedarnath jest moim ukochanym miejscem w Himalajach. Jeśli ktoś ma możliwość  i siłę fizyczną, to koniecznie musi doświadczyć tej pielgrzymki, która wiedzie w górę i w górę w samym sercu himalajskich przestrzeni. Droga do świątyni w Kedarnath, być może najbardziej czczonej świątyni Śiwy, jest 22-kilometrowym trekkingiem, który punkt wyjścia znajduje w dość nieśmiałej i maleńkiej mieścinie Sonprayag, składającej się z jakichś 4 hosteli, 2 razy … Czytaj dalej Śladami jogina w pielgrzymce do Kedarnath

Z Badrinath (miejsca medytacji Wisznu) ku Kedarnath (ascezie Śiwy)

Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu, wszystko z powodu tego, że święte miejsce ascezy Wisznu pod postacią Narajany, czyli Badrinath, jest niestety (albo właśnie stety) całkowicie odcięte od internetu. Nie ma co się dziwić, to przecież ponad 3000 m. n.p.m. Dobrze, że cywilizacja tam w ogóle działa, a działa całkiem sprawnie: miasteczko dość skromnych rozmiarów, ale są aśramy, guest house’y, hotele (!), restauracje (szczególnie smaczna … Czytaj dalej Z Badrinath (miejsca medytacji Wisznu) ku Kedarnath (ascezie Śiwy)

Sawan Shivratri i koniec tłumów w Rishikeshu

Pierwszy sierpnia okazał się być zbawiennym dniem dla spokojnego życia Rishikeshu (nie wspominając o nas, w końcu można spokojnie chodzić po relatywnie wyludnionych ulicach). Już w Haridwarze tłumy śiwaitów wypełniały sobą (a nawet – przepełniały) całą przestrzeń: autobusy, drogi, miasta, zakamarki, świątynie, aśramy, hostele, dharamsale. W pewnym momencie drogi zostały całkowicie zamknięte dla samochodów, riksz  i taksówek. Wszystko po to, by autobusy przepełnione ponad granicę … Czytaj dalej Sawan Shivratri i koniec tłumów w Rishikeshu

Wybaczenie (kszama) i szczęście (ananda), czyli dzień jak codzień w aśramie

Wczoraj był międzynarodowy dzień wybaczenia (kszama) i wyciszenia (śanti), połączony z odpowiednią pudżą w Gangesie… A dziś przy porannej medytacji intencją nabieraną wraz z każdym oddechem było szczęście (ananda), nie przemijająca radość czy przyjemność (kama, raga), ale stałość umysłu w ciągłym zadowoleniu (santosza). Hmmm, bo nie jest tak, że jogin ot tak staje się radosny, pełen spokoju, wybaczenia, wyzbyty niepokoju i cierpliwy. Długi okres czasu … Czytaj dalej Wybaczenie (kszama) i szczęście (ananda), czyli dzień jak codzień w aśramie